Festyn osiedlowy to kapitalna okazja na spędzanie czasu z sąsiadami. Wspólna zabawa zbliża, buduje relacje, wywołuje uśmiech. A tego nikomu nie zabrakło, gdy można było pojeździć na kucykach, zetknąć się z wodą i udawać bańkę, zbliżyć się do nieba skacząc na trampolinie, zatańczyć belgijkę, zaatakować zamek rycerski, malować znaki na twarzach, wyczarować rękoma artystyczne cuda… Do tego jazda starym autobusem, tzw. ogórkiem, pokaz wspaniałych maszyn motocyklowych, co nieco o bezpieczeństwie usłyszeliśmy też od policjantów, a niektórzy otrzymali nawet kamizelki odblaskowe. Warto wspomnieć jeszcze pyszną, pachnącą grochówkę z wojskowego kotła, lody, ciasta, lemoniadę… słowem, same pyszności. Kto nie był, niech żałuje.