Menu / szukaj

MiserArt – nowa szansa bycia „domnym”


Cztery spotkania, cztery warsztaty, cztery doznania… „MiserArt – strefa kreatywna w labiryncie wykluczenia”, czyli ludzie z wielką wrażliwością, chcący wspierać tych, którym życie przyniosło bezdomność. Zaprosili nas, młodzież ośrodka, by porozmawiać o lękach, samotności, beznadziei. By porozmawiać o szansie na nowe życie, o sile i charcie ducha, planach, pracy i powrocie do pełnego życia. Pokazali niezłomność i wielką odwagę. Poczuliśmy więź i zrozumieliśmy przesłanie, jak być wykluczonym. Też czasem tak się czuliśmy. Ale ktoś pokazał drogę i dał wsparcie. Wam, Panowie i nam, dziewczynom. Wspaniała lekcja życia. Panowie, poruszyliście nasze serca do głębi… Pani Mary, jest Pani cudowna:)

MiseryArt: „Jakiś czas temu potrzebowaliśmy pieniędzy. MiserArt działa – dzięki miastu, projektom, dotacjom… Czasem jednak zdarza się tak, że pojawiają się nagłe wydatki. W obliczu tego, że wciąż dostajemy, wcale nie jest łatwo nam prosić. Nic innego jednak nie pozostaje. Tym razem zwróciliśmy się do Kogeneracja s.a./Elektrociepłownia Wrocław o pomoc finansową. Nie chcąc brać tak po prostu, zaproponowaliśmy w zamian warsztaty dla młodzieży z Miejskiego Ośrodka Socjoterapii.
I tak oto zaczęła się przygoda z dziewczynami (wizyty chłopaków wciąż przed nami)…

Miały być po prostu warsztaty, a stało się zupełnie inaczej…
„… bo tych bezdomnych to się traktuje jak śmieci…”
„… no my tam w bramie mieliśmy takiego jednego Pana, aż go wygoniła policja…”
„… spodziewałyśmy się takiej hali i ludzi zawiniętych w koce…”
„… my też tak trochę jesteśmy wykluczone jak o nas mówią, że trudna młodzież… „
„… mnie się zdaje, że żeby zachować człowieczeństwo to trzeba wierzyć, że się jest coś wartym.. „

I tak przy każdym spotkaniu, płynęły historie od dziewczyn, historie od naszych panów. A gdzieś pomiędzy wypiekały się chleby, drukowały koszulki, uzewnętrzniały się misie, stawała się bliskość i zrozumienie. I tego nie policzymy miarą żadnej dotacji… to już jest na zawsze.

Po raz kolejny ktoś przyszedł i zupełnie tego nieświadom pokazał nam sens tej drogi, którą uparcie kroczymy. Jesteśmy dumni. I ogromnie wdzięczni”.