Menu / szukaj

Polecamy w czerwcu

Wiosna już na dobre zadomowiła się w naszym klimacie… Z niecierpliwością oczekujemy lata pełnego gorącego słońca, pachnących kwiatów i smacznych truskawek… Poprawiamy ostatnie oceny, szykujemy się do końca roku szkolnego, planujemy wakacje… Nie zapominajmy o lekturze, pozwólmy przenieść się do świata wyobraźni, dajmy się ponieść emocjom i z wypiekami na twarzy oczekujmy rozwoju akcji kolejnych powieści…

 

Jacek Piekara, Ani słowa prawdy

Był bardem i najemnikiem, na którego kolanach umarł krasnoludzki król. W tajemniczych okolicznościach odziedziczył Księgę Czarów, Kryształową Kulę oraz różdżkę. Obwołał się magiem, a wkrótce został najsłynniejszym czarodziejem znanego świata. Zbiór opowiadań o Arivaldzie z wybrzeża – człowieku inteligentnym, silnym i sprawiedliwym. W zmieniającym się jak kalejdoskop świecie on niezmiennie pozostaje kimś, na kogo można liczyć. Chociaż czasami musi dokonywać arcytrudnych wyborów moralnych.

Arivald wstał i mocniej ścisnął różdżkę w dłoni. Wypowiedział szybko, jedno po drugim, kilka zaklęć, które miały ustrzec przed wpływem wampira. I zrobił to w samą porę, bo wampir właśnie się pojawił. Wpierw ujrzeli tylko czarny dym przenikający przez ścianę od korytarza, potem dym zgęstniał i zaczął przybierać postać wysokiego mężczyzny w granatowym płaszczu.

– Idzie! – wrzasnął znowu demon, ale tym razem przezornie się nie pojawił.

Tymczasem wampir zakończył transformację i stał pośrodku komnaty. Bardzo wysoki, o bladej twarzy i płonących, czarnych jak noc oczach. W prawej dłoni trzymał laskę ze srebrną gałką, a w lewej wytworne rękawiczki. (…)”


 

Dan Brown, Kod Leonarda da Vinci

Ofiarą popełnionego w Luwrze morderstwa pada kustosz muzeum Jacquesa Sauniere. Wezwany przez policję francuską Langdon odkrywa na miejscu zbrodni szereg zakonspirowanych śladów, które mogą pomóc w ustaleniu zabójcy, ale też stanowią klucz do jeszcze większej zagadki – niezwykłej tajemnicy sięgającej korzeniami początków chrześcijaństwa…

Chociaż spartańskie wnętrze pokoju w budynku z piaskowca przy rue la Bruyere było już świadkiem wielu cierpień, chyba nic nie mogło się równać z bólem i cierpieniem, które teraz targały ciałem Sylasa. Zostałem oszukany. Wszystko stracone. Sylas dał się zwieść. Bracia kłamali, woleli umrzeć, niż ujawnić tajemnicę. Sylas nie miał siły, żeby zadzwonić do Nauczyciela. Nie tylko zabił cztery osoby, które naprawdę nie wiedziały, gdzie jest schowany klucz sklepienia, ale zabił też zakonnicę w kościele Saint – Sulpice. Ona chciała zmieniać plan Boży! Szydziła z Opus Dei!


 

Stephenie Meyer, Intruz

Świat został opanowany przez niewidzialnego wroga. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich normalne życie. Jedną z ostatnich niezasiedlonych, wolnych istot ludzkich jest Melanie. Wpada jednak w ręce wroga, a w jej ciele zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Intruz bada myśli poprzedniej właścicielki ciała w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa duszy coraz to nowe wspomnienia ukochanego.

Studenci również rozmawiali o zahibernowanej duszy. Fords słyszał ich szepty bardzo wyraźnie – mówili coraz głośniej, nie mogąc opanować podniecenia.

– Mieszkała na sześciu planetach.

– Ja słyszałem, że na siedmiu.

– Podobno za każdym razem w innym gatunku.

– To możliwe?

– Była prawie wszystkim. Kwiatem, Niedźwiedziem, Pająkiem…

– Wodorostem, Nietoperzem…

– Nawet Smokiem!

– Nie wierzę, że na siedmiu planetach. (…)

Wszystko było gotowe. Odpowiednie lekarstwa leżały już obok ciała dziewczyny. Specjalny czepek zakrywał jej długie, czarne włosy, odsłaniając smukłą szyję. Dziewczyna oddychała powoli – była w głębokiej narkozie. Na opalonej na brąz skórze trudno było dopatrzyć się jakichkolwiek śladów po … wypadku. (…) Uwaga Fordsa była skupiona na nieprzytomnym ciele. Oszczędnymi, precyzyjnymi ruchami przeciągnął ostrzem skalpela wzdłuż skóry u podstawy czaszki, następnie spryskał nacięcie substancją powstrzymującą krwawienie i dopiero wtedy poszerzył szczelinę. Ostrożnie dostał się pod mięśnie szyi, uważając, aby ich nie uszkodzić, i obnażył białe kości u szczytu kręgosłupa.

– Dusza jest gotowa.”


 

Suzanne Collins, Igrzyska śmierci

W państwie Panem, które powstało na gruzach dawnej Ameryki Północnej, co roku odbywa się okrutne telewizyjne show – Głodowe Igrzyska. Biorą w nim udział młodzi z podległych stolicy dystryktów, a wśród nich szesnastoletnia Katniss. Choć wcale tego nie chce, urasta na przywódczynię buntu przeciwko autorytarnej władzy… Nie ma też zamiaru zakochać się, a już na pewno wybierać między dwoma chłopcami, ale i do tego będzie zmuszona.

„- Wiem, że Clove nie żyje. Wczoraj wieczorem widziałem jej zdjęcie na niebie. Ty ją zabiłaś?

– Nie. Thresh roztrzaskał jej głowę kamieniem – mówię cicho.

– Dobrze, że ciebie nie złapał.

Wspomnienie uczty powraca z całą mocą i momentalnie robi mi się niedobrze.

– Złapał mnie, ale puścił wolno – mówię. Rzecz jasna, muszę teraz wszystko opowiedzieć Peecie. Wyznać mu to, co zachowywałam dla siebie, bo był chory, a ja nie czułam się gotowa, aby ponownie przeżywać tamte chwile i wspominać wybuch, po którym ogłuchłam na jedno ucho, i mówić o śmierci Rue oraz chłopka z Pierwszego Dystryktu, albo o chlebie. Wszystko to spowodowało, że Thresh mnie puścił, aby spłacić dług wdzięczności.

– Puścił cię, bo nie chciał być twoim dłużnikiem? – nie dowierza Peeta.

– Tak. Nie oczekuję, że zrozumiesz. Tobie nigdy niczego nie brakowało. Gdybyś mieszkał w Złożysku, nie musiałabym ci tego tłumaczyć.

– Nawet nie próbuj. To jasne, że jestem zbyt ograniczony, aby pojąć ten problem.

*opisy pochodzą z okładek cytowanych przeze mnie książek